Upał, upał niebosiężny. I dobrze, w końcu mamy lato (wiem, wiem, osoby
nieznoszące takiego skwaru chętnie by mnie zamordowały)! Najcudniej by
było wylegiwać się nad wodą, a jeszcze lepiej - w wodzie, ale cóż - znad
jeziora Sajno wróciłam, pozostały wspomnienia i trochę zdjęć.
Ostatnie zdjęcie - od upału padł ;)
OdpowiedzUsuń