Zaległości blogowych mam mnóstwo, postaram się je powoli nadrabiać w najbliższym czasie, ale dziś zdjęcia świeżutkie, sprzed kilku godzin. Obiecałam Dorocie, która rano musiała wracać do Warszawy, że na jarmarku kaziukowym będę, a fotografie uczynione na blog wstawię, coby mogła napaść oczy.
Pani!
OdpowiedzUsuńA to jak? Dzisij byli, te Kaziuki? A dzie oni byli? Toż Kaźmierza na kaliendarzu na szrode przypada!
Dziś! Pod Węgierką! W środę pewno nie byłoby tłumów. :)
UsuńA widzi! Ja nie był tamuj dzisiej, u mnie czasu ni chenci nie było, nawet żeb ja wiedział.
UsuńA czego to samo powiodło na Kaziuki: cóść oni byli dla niej ciekawe, czy co?
Kupić palmę musiała. ;P I kupiła.
UsuńA cusz dla mnie wiency gadać? Kaziuki - to majo być Kaziuki i tak sie ich należy obchodzić!
Usuńkocham cię za 5 :) kiss
OdpowiedzUsuńKiss! :)
Usuń