Zazwyczaj zachody słońca fotografuję z balkonu - takie mam widoki. Dziś wyskoczyłam do B., coby Atrium Biała odwiedzić i po drodze, na Ciołkowskiego, wyciągnęłam jak gupia aparat i w czasie drogi łapałam chmury. Potem już sprzed Białej tęcza najpierw na wschodzie, potem na południu (zdaje się że to był początek i koniec tej samej, resztę przesłoniły nadciągające tumany). A potem zaczęło lać, a ja poszłam na zakupy. ;)
łaaaadne
OdpowiedzUsuńCmok! :)
UsuńOoo - piękne zachody !
OdpowiedzUsuńłał! rewelacja!!!
OdpowiedzUsuńJa zaniemówiłam. :)
Usuń