Zachciało mi się dziś napisać o byle czym. Żadnych mądrości, żadnych cytatów, wierszy, przemyśleń. Bolą mnie wszystkie mięśnie, z dwóch powodów.
Ten pierwszy to prawo jazdy, zachciało mi się na stare lata i teraz mam, po pierwszych "jazdach", zakwasy. Słowo! Bolą mnie mięśnie nóg, hyhy. A wszystko przez to, że te pedały trzeba tak mocno przyciskać...
A jakby było mi tego mało (tu będzie drugi powód bólu mięśni), to po pracy słoneczko mnie zachęciło do wyciągnięcia z piwnicy roweru - i hajda! Sezon rowerowy najwyższy czas zainaugurować!
Pojechałam moją ulubioną polną drogą "ku granicy dzieciństwa" - za tory. Słońce świeciło, ptaszki darły się jak opętane, od pól czuć było obornikiem - ziemia potrzebuje wsparcia, żeby urodzić, tyle pokoleń z niej korzystało. Czarodziejskie miejsce, tory, pola obok, gdzie zbierałam kiedyś ziemniaki i bawiłam w kukurydzianych zaroślach w chowanego, zmieniły się niby, a jednocześnie pozostało tam coś dawnego, co przywołało dzieciństwo.
Ale, ale... Dość rozczulania się... Przez te wędrówkowe zachcianki ledwo mogę się poruszać i jedyną pociechą jest gorąca kąpiel, która za chwilę mnie otuli pachnącą pianą. A potem łóżko i sen. Dobranoc Państwu. :)
mówiła, że 'o życiu'
OdpowiedzUsuń:)
"ptaszki darły się jak opętane" - a nie można ich nazwać po imieniu, tylko "ptaszki"? :P
OdpowiedzUsuńi te kukurydziane zarośla...
zarośla są w lesie :p
Jo, no czasem i "o życiu" bywa. ;)
OdpowiedzUsuńPanie Anonimowy, przecież w tytule jest, że to pisanie, to takie "byle co". :P
słusznie, ale nawet w byle czym nie wypada pisać byle jak :P
OdpowiedzUsuńdo usług
zawsze.
:)
No właśnie w byle czym można byle jak. :P
OdpowiedzUsuńChociaż co do zarośli kukurydzianych - święta racja. :D
OdpowiedzUsuńkwestia zarośli jest otwarta, bo nie jest to termin stricte biologicki, by go musieć przykładać do leszego ;)
OdpowiedzUsuńlicencja poetycka prawdopodobnie udzieli paszportu na buszowanie w zaroślach kukurydzy :P
no chyba, że to paszport do Krużewnik
OdpowiedzUsuń:P